Przejdź do głównej zawartości

Posty

Czy Twoje dziecko się boi?

 Jak przestać się bać? Da się? A może lepiej zaprzyjaźnić się ze swoim strachem?  Do tego właśnie, pomimo swojego tytułu, zachęca książka Nie bój się. Wielka księga strachu (nie tylko) dla cykorków . Nie przedstawia ona strachu jako emocji, której powinniśmy się wstydzić i wyzbyć, tylko jako naszego przyjaciela, który pomaga nam w życiu podejmować właściwe decyzje i chroni nas przed niebezpieczeństwem. Jako mama lękowego chłopaka bardzo to doceniam!   Forma książki jest bardzo ciekawa. Mamy krzyżówki, zagadki, komiksy. Wszystko po to, aby jak najlepiej poznać strach i dowiedzieć się mnóstwa ciekawostek na jego temat. A w sumie, to te ciekawostki dotyczą tez innych tematów np. karaluchów i słoni.  W 12 rozdziałach poznajemy m. in. rodzaje strachu, dostajemy podpowiedzi jak sobie z nim poradzić, dowiadujemy się skąd się bierze. Wszystko okraszone poczuciem humoru, instrukcjami jak zrobić bombę, czy sztuczną krew oraz zadaniami do narysowania. Graficzne ilustracje ...
Najnowsze posty

Jak nauczyć dziecko liter?

Jedyna słuszna odpowiedź to: przez zabawę. Mój syn poznał litery przy okazji. Oglądając książki, lepiąc z ciastoliny i bawiąc się autami. Część rodziców uważa, że małe dziecko nie potrzebuje tej wiedzy i czas na naukę będzie w szkole. I ja się zgadzam! Dziecko ma się przede wszystkim bawić. Ale czy w zabawie nie uczymy też kolorów? Albo liczenia? Moim zdaniem, dopóki maluch nie czuje presji, czy atmosfery "nauki" i bawi się tak samo dobrze jak zawsze, to nie ma powodu, aby troszkę mu nie ułatwić żyćka.  Jedyna ważna zasada, o której należy pamiętać! Nie nazywamy liter tak, jak mówimy alfabet, tylko tak jak brzmią przypisane im głoski. (Czyli nie "ce" i "zet" tylko bardziej "cy" i "zy".) Poznajcie sposoby, dzięki którym mój przedszkolak poznał mimochodem litery: 1. Najwięcej frajdy i jednocześnie efektów dały nam drewniane literki . Synek rzadko bawił się nimi w standardowy sposób. Częściej stanowiły ładunek do przewożenia na...

Wyszukiwanka na budowie

Lubicie wyszukiwanki? Mój przedszkolak bardzo. Szczególnie jeśli dotyczą jego zainteresowań. Ja natomiast doceniam fakt, że idealnie służą do samodzielnego "czytania". :P Książeczki te najczęściej nie mają tekstu, ale można przy nich spędzić o wiele więcej czasu niż przy standardowej historii. To świetna opcja dla dzieci, które nudzi czytanie oraz dla tych, które uwielbiają tworzyć własne historie. Z resztą lista ich zalet jest długa. Uczą koncentracji, ćwiczą spostrzegawczość, pokazują związek przyczynowo-skutkowy. Oprócz tego wzbogacają słownictwo, a także mobilizują do opowiadania.  Naszą ulubioną pozycją z tego rodzaju jest Rok na placu budowy . Z resztą myślę, że z tej serii ("Rok w...") każde dziecko znajdzie coś dla siebie. Mój miłośnik maszyn uwielbia sprawdzać postępy na budowie. Odwzorowuje maszyny budując je z klocków. Poznaje etapy powstawania domu. Uczy się miesięcy i pór roku. Opowiada, co się dzieje, dlaczego, jak i co będzie później. Doce...

Najfajniejsza książka o dinozaurach!

Wasze dzieci są w trakcie fascynacji dinozaurami, przed nią czy po? Bo, że każde dziecko się na nią załapie jest chyba pewne!  U nas zaczęło się w wieku trzech lat i wciąż trwa. Cóż, dzięki temu ja też potrafię rozróżnić brachiozaura od diplodoka. Mam nadzieję, że ta wiedza przetrwa do momentu, aż Maluch wejdzie w dino-fazę. Będę mogła zabłysnąć :) W związku z pasją syna (nie jedyną oczywiście :P) przebrnęlismy przez paręnaście książek w temacie dinozaurów. Pewnie również znacie ich multum. Chciałabym Wam jednak zwrócić uwagę na naszą ulubioną, która jest po prostu no... fajna!  Dziobem, piórem i pazurem o dinozaurach wyd. Adamada nie jest encyklopedią poszerzającą wiedzę o tych olbrzymich gadach. Ba! Nie jest nawet zbiorem ciekawostek. Autor Guido van Genechten postanawia zabrać nas w sentymentalną podróż, przeglądając album rodzinny pewnej kury. Znajdziemy tu udokumentowanie pierwszej randki diplodoków oraz pamiątki z urodzin małego stegozaura. Wyjaśnienie, dlac...

Jak wytrwać przy świątecznym (i nie tylko) stole z kilkulatkiem? Moje patenty.

Święta kojarzą się z dziecięcą radością, zabawą i wspólnie spędzonym czasem. Odkąd mamy dzieci, staramy się, aby chociaż jeden dzień spędzić na beztroskim lenistwie w domu. Jednak zobowiązania rodzinne lub po prostu chęć spotkania powodują, że w pozostałe dni jesteśmy w rozjazdach. Nasi synowie reagują na to dość entuzjastycznie, o ile spotykają się ze swoim kuzynostwem lub dziadkami, którzy nigdy nie szczędzą im czasu. Jednak nie czarujmy się, zdarza się, że lądują na jakiejś posiadówce przy stole wśród samych dorosłych. Podzielę się z Wami pomysłami, ktore umilają im ten czas, a nam dają chwilę na spokojną rozmowę. 1. Łamigłówki z pisakiem suchościeralnym. Po pierwsze potrzebujesz tylko jednego pisaka, więc omija Cię ewentualne poszukiwanie pogubionych kredek :P Po drugie może i ważniejsze, zapewnia frajdę dziecku. Można zmazywać i poprawiać do woli. Przykładów jest dużo, każdy trafi na swoje zainteresowania. U nas ostatnio sprawdzają się pojazdy od CzuCzu. 2. Wodne kolor...

3 książki, które pomogą Twojemu dziecku poradzić sobie z emocjami.

Rozwój emocjonalny dziecka jest ogromnym wyzwaniem. Jako rodzice stajemy na głowie, aby rozgryźć uczucia naszych pociech i pomóc im sobie z nimi poradzić. Sądzę, że najtrudniej uzmysłowić sobie, że dziecko ma prawo do aferek, strachu, zazdrości tak samo, jak do tych "łatwiejszych" emocji. Książek o uczuciach jest mnóstwo, ale ja przedstawiam Wam trzy pozycje, które w największym stopniu pomagają mojemu synowi odnaleźć się w swoich przeżyciach. Oczywiście, są to książki, które podpasowaly mu nie tylko treścią, ale może przede wszystkim formą.  1.  Feluś i Gucio poznają emocje , wyd. Nasza Księgarnia. Razem z małym chłopcem i jego misiem odkrywamy poszczególne uczucia. Na kolejnych stronach przedstawiona jest ilustracja powiązana z treścią. Dzięki temu dziecko może utożsamiać się z daną sytuacją i łatwiej sobie uzmysłowić kiedy poczuło się w ten sposób. Czytanie o tym, czym jest frustracja, nie dotrze tak bardzo, jak podpowiedź: Kochanie, zobacz, ten chłopiec długo czeka na swo...

Książka o rzeczach małych i wielkich

Znacie to uczucie, gdy planujecie dla Waszego dziecka coś ekstra? Widzicie już oczami wyobraźni tą radość, podekscytowanie, a może i wdzięczność. Po czym okazuje się, że to co dla Was było czymś wow, dla dziecka jest bardziej meh... A to co doceni najbardziej to czas spędzony z Wami, nawet w najprostszy sposób.  To właśnie o tym jest ta książka: Jak tata pokazał mi wszechświat,  wyd. Zakamarki. Synek i tata wybierają się na wieczorny spacer, w związku z wielką sprawą - pokazaniem małemu Ulfowi Wszechświata. Okazuje się jednak, że bardziej od gwiazdozbiorów i planet, synka zachwyca ślimak i odbicie taty w kałuży. A cała wyprawa na łąkę jest większą przygodą niż samo oglądanie kosmosu.  To pięknie zilustrowana, nie za długa książeczka z dużym poczuciem humoru. W cudownie ciepły sposób przedstawia co tak naprawdę jest najcenniejsze w relacji z dzieckiem. Nawiązując do cytatu z książki - jest i piękna i śmieszna. Link afiliacyjny do książki Zdarzyło Wa...